niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 2 - Na ratunek wytwórni tofu! (cz. 2)

Następnego dnia, tuż po lekcjach, w szkolnej toalecie TenTen zamieniła szkolny mundurek na zwykłe ubranie i wybiegła ze szkoły uważając, żeby nikt jej nie zauważył. Przemknęła przez podwórko, mijając grupkę gimnazjalistów, wypadła przez bramę i skręciła w lewo. Zmierzała prosto do rezydencji i nie chciała… Nie. Ona nie mogła się spóźnić.  
Podekscytowana i już trochę mniej przestraszona niż poprzedniego dnia, wpadła do kuchni przez drzwi dla służby. Ubrała biały fartuszek i chusteczkę osłaniającą włosy. Chwilę później mogła zameldować gotowość do pracy. Jeszcze tylko szeroki uśmiech na twarzy i… Och nie. Zapomniała o makijażu!
W kuchni pracowała (podobno od zawsze) starsza kobieta. Nazywała się Mei i nie była już tak sprawna jak kiedyś, dlatego szukano jej kogoś do pomocy. TenTen była na każde skinienie kucharki.  Obierała i szatkowała warzywa, zmywała naczynia, zamiatała podłogę, ścierała blaty, biegała do spiżarki. Praca była męcząca, ale podobała jej się. Mei może i była surowa, ale nie robiła swojej pomocnicy przykrości.
– Nie tak. Kiedy ścierasz blat, rób to okrężnymi ruchami. Wtedy nie zostają ślady.
TenTen nigdy w życiu nie widziała tylu potraw. Nie odważyła się zapytać ilu domowników może liczyć posiadłość, ale patrząc na ogrom przygotowywanego jedzenia, mogło ich być nawet dwudziestu. Nie miała zresztą czasu długo się nad tym zastanawiać, bo ciągle było coś do zrobienia. Atmosfera w kuchni robiła się coraz bardziej nerwowa, lokaj pojawiał się raz po raz, pospieszając Mei, która denerwowała się i kazała TenTen biegać szybciej i szybciej.
Kiedy w końcu wszystkie potrawy stanęły na stole domowników, TenTen mogła chwilę odsapnąć. Opadła bezwładnie na taboret i powoli siorbała wodę ze szklanki. Mei siedziała na krześle obok i uśmiechała się.
– Obrotna z ciebie dziewczyna – pochwaliła TenTen. – Choć nie dałabym ci szesnastu lat.
– Wszyscy mi mówią, że bardzo młodo wyglądam.
Siedziały w milczeniu, aż w końcu brudne talerze zaczęły wracać do kuchni. Mei wyszła, zostawiając TenTen ze zmywaniem. Ta zdziwiła się, bo wyglądało na to, że na stole znalazło się tylko pięć nakryć. Pięć nakryć i tyle jedzenia? Jej rodzina mogłaby się tym wszystkim żywić przez tydzień!
Myła naczynia, rozmyślając nad tym jak długo będzie musiała pracować. Gdyby tylko wiedziała ile pieniędzy potrzeba jej rodzinie na spłatę długów… W szkolnym plecaku znajdowały się lekcje do odrobienia i wyglądało na to, że będzie musiała zrobić zadania w nocy. Choć praca sama w sobie była przyjemna, nie chciałaby przysparzać rodzinie dodatkowych zmartwień, opuszczając się w nauce.
Opłukiwała talerz, gdy nagle za jej plecami zaskrzypiały zawiasy kuchennych drzwi. Odwróciła się, żeby zobaczyć kto wchodzi, ale jej oczom ukazał się jedynie tył głowy jakiejś dziewczyny grzebiącej w lodówce. Miała włosy tak długie i gładkie, że TenTen mogła o podobnych tylko pomarzyć. Westchnęła cicho i wtedy dziewczyna odwróciła się.
Mokry talerz wypadł TenTen z rąk, rozbijając się na mnóstwo małych kawałków.
Neji Hyuuga również zamarł z wyciągniętym z lodówki mlekiem w ręku.
Zakłopotana rzuciła się, żeby pozbierać skorupy, obracając się tyłem do niego w nadziei, że może jej nie rozpoznał  w tej chusteczce na głowie i bez szkolnego mundurka.
– TenTen?
A jednak rozpoznał. Odwróciła się powoli, z szerokim odsłaniającym zęby uśmiechem na twarzy. Neji miał wyjątkowo poważną minę, a więc i TenTen taką przybrała. Wpatrywali się w siebie w napięciu.
– Nie mów nikomu – poprosiła, składając mokre ręce jak do modlitwy i spoglądając błagalnie na kolegę. – Proszę, jakoś ci się odwdzięczę! – Usłyszała kroki od strony podwórza, na które wcześniej wyszła Mei. – Neji, proszę!
– Porozmawiamy jutro w szkole.
Mei weszła do kuchni dwie sekundy po tym jak Neji zniknął za drzwiami. W samą porę, żeby zastać TenTen sprzątającą skorupy porcelanowego talerza.

Matematyka już się zaczęła. TenTen zapukała, przeprosiła i zakłopotana zajęła swoje miejsce. Nie spóźniła się celowo. Siedziała nad lekcjami do pierwszej w nocy, do tego była wykończona pracą w kuchni i zaspała. Nie miało to nic wspólnego z chęcią uniknięcia rozmowy z Nejim.
Wyciągnęła swoje zadanie z matematyki, które było wszystkim, co zdążyła zrobić po powrocie do domu. Nauczyciel zabrał je i wznowił prowadzenie lekcji.
Kiedy zadzwonił dzwonek, TenTen nawet nie drgnęła. Gdy tylko nauczyciel wyszedł z klasy, oparła głowę na blacie ławki i zamknęła oczy.
– Jak tam, TenTen? – Lee stanął nad nią. – Jak było?
Podniosła powoli wzrok na przyjaciela.
– Możemy porozmawiać później? Chciałabym się przespać…
Lee zrobił minę zbitego psa, ale odwrócił się i wyszedł z klasy. TenTen zerknęła tylko czy na pewno nie wraca i wyciągnęła z plecaka podręcznik do historii, gotowa zaimprowizować zadanie domowe.
Wtedy zdała sobie sprawę, że nie jest w klasie sama. Nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć, kto postanowił odpuścić sobie korzystanie z uroków przerwy. Powoli otworzyła zeszyt i wyrwała z niego kartkę, podpisała się i odszukała w podręczniku odpowiedni temat. Usłyszała kroki za sobą. Neji zbliżył się i pochylił nad jej ramieniem. Zamarła z długopisem zawieszonym milimetr nad kartką papieru.
I wtedy Hyuuga położył na jej ławce kartkę zapisaną ciągłym tekstem. Zadanie z historii? Zmarszczyła brwi i odsunęła kartkę od siebie, starając się skupić na tym, żeby napisać własną pracę.
Neji odwrócił krzesło, stojące przy ławce przed nią, przodem do jej ławki i usiadł na nim. Czuła na sobie jego badawcze spojrzenie.
– Proszę – powiedział i podsunął jej kartkę z powrotem.
Patrzył na  nią trochę z zaciekawieniem, trochę z litością. Zmarszczyła brwi i znowu chciała odsunąć od siebie jego zadanie. Nie potrzebowała litości.
– To jednorazowe – obiecał. – Pomyślałem, że nie zdążysz odrobić.
Podniosła głowę, a on mógł dostrzec zdziwienie w jej oczach. Po chwili spuściła wzrok i przysunęła kartkę z jego zadaniem do siebie.
– Ten jeden raz.
– Powiedziałaś, że masz szesnaście lat. – Odpowiedział mu spuszczony wzrok. – Po co ci ta praca? Powinnaś się skupić na nauce. Niedługo egzaminy wstępne do gimnazjum, a ty marnujesz czas.
– Pozmieniam to zadanie…
Podpisała się u góry kartki i przepisała tytuł pracy.
– Nie trzeba, ja mam inne.
Podniosła na niego wzrok i zamrugała nerwowo.
– Dlacze…?
– Jesteś mi winna trochę wyjaśnień – przerwał jej. – Powiesz mi po co ci pieniądze?
Zawahała się. Od Nejiego zbyt wiele zależało, żeby mogła go oszukiwać.
– Moja rodzina ma długi. Grozi nam odebranie domu i wytwórni. – Spojrzała na niego i poczuła jak jej oczy wilgotnieją. – Neji, proszę. Nie mogą odebrać nam domu. Muszę pracować!
Zapadła cisza. TenTen powoli wróciła do przepisywania zadania domowego. Zapisywała kolejne znaki, nawet nie zastanawiając się co one oznaczają. W głowie miała zbyt duży mętlik. O czym on teraz myślał? Rozważał czy to wystarczający powód, żeby jej nie wsypać?
– Rodzice wysłali cię do pracy?
– Nie! – zaoponowała gwałtownie, upuszczając długopis. – Rodzice o niczym nie wiedzą… Nie wiedzą, że ja wiem, że…!
Neji pokiwał głową, wstał, odwrócił krzesło i wyszedł z klasy, zostawiając zagubioną TenTen sam na sam z podarowanym przez siebie zadaniem domowym.
Kiedy TenTen poszła po lekcjach do jego domu, dowiedziała się, że wszystkim jest bardzo przykro, ale nie może u nich dłużej pracować z powodu rozbitego talerza. Wręczono jej wypłatę za poprzedni dzień i odesłano rozżaloną dziewczynę do domu.

Następnego dnia rano podczas śniadania zadzwonił telefon. Mama TenTen wstała od stołu i poszła odebrać. Zrobiło się nieprzyjemnie cicho. W powietrzu wisiało coś niedobrego.
– Czemu nie jesz, słoneczko? – pytała babcia.
– Nie jestem głodna, powinnam już iść do…
Pobladła mama TenTen wróciła do kuchni. W jej oczach lśniły łzy. Dziewczyna poczuła, że również i jej pod powiekami robi się wilgotno. Czy oto nadszedł dzień, w którym bank postanowił odebrać im wszystko? Czy teraz mama zakomunikuje jej, że będą się musieli spakować i przenieść do przytułku? A może wylądują pod mostem? Co z biorącym leki dziadkiem? Co z ich ślicznym ogródkiem i małą huśtawką?
Babcia TenTen spochmurniała, patrząc na swoją córkę w napięciu.
– TenTen powinnaś już iść… – zaczęła, ale mama dziewczyny powstrzymała ją.
– Dzwonili z banku – wydusiła z siebie. TenTen poczuła jak jej serce zatrzymuje się. Sekundy ciągnęły się w nieskończoność. – Nasze długi zniknęły.
– Jak to zniknęły?
– Nie wiem! Nie ma ich. Rachunek został odblokowany. Długów nie ma.
Mama upadła na kolana, a TenTen z babcią przypadły do niej i wszystkie trzy ściskały się długo, płacząc z radości i ulgi. Kiedy dziadek wszedł do kuchni, nie były w stanie przekazać mu jasno co się stało. Kiedy już, krzycząc jedna przez drugą, opowiedziały mu o cudownym zniknięciu długów, dziadek dopytywał tylko czy aby na pewno to nie jest pomyłka, a mama tłumaczyła, że pytała trzy razy i musiało chodzić o nich.
– Bogowie w końcu okazali nam trochę przychylności – zawyrokował wtedy dziadek.
Problem polegał na tym, że w bogów i ich opiekę nikt tak naprawdę nie wierzył. Długi ich rodziny cudownie nie zniknęły. Ktoś musiał je spłacić. Nie było jednak sposobu, aby dowiedzieć się kto. Choć trudno było nie radować się cudownym ocaleniem, dorośli mieli świadomość, że tego dnia stali się dłużnikami jakiegoś człowieka, a on pewnego dnia może zgłosić się po spłatę długu.

Takimi bzdurami nie zaprzątała sobie jednak głowy TenTen. W drodze do szkoły opowiedziała o wszystkim Lee i zaprosiła go na popołudniowe świętowanie. Wchodząc do klasy, zapragnęła podzielić się dobrymi wieściami również z Nejim, ale nie było go. Neji Hyuuga nie pojawił się w szkole już nigdy więcej.

[No i mamy zakończenie rozdziału. :) Niektórzy pewnie się spodziewali gdzie będzie pracować TenTen. Teraz możecie spekulować co się stało z Nejim, pozwalam. Ja i tak wiem jak potoczy się dalej ta historia, ale nikt nie zabrania snuć domysłów. Trzymajcie się i do następnego razu :*]

11 komentarzy:

  1. nieeeee nie rób mi tego! A ja tak pięknie komentuje wszystko i zawsze pierwsza! ;_; Neji nie znikaj! Nie znikaj! T-T

    Rozdział świetny! <3

    I czekam na następny!

    Będę cię męczyć!

    Nadal!

    Jak zawsze!

    Chyba, ze wstawisz!

    Boże, gdzie mój Neji ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawię... Kiedyś :D Muszę przyhamować, żeby nie zawalić matury :(

      Usuń
    2. matura nikomu życia nie uratuje, a kolejny rozdział tak!

      Usuń
    3. Jak mi zaczniecie płacić to olewam maturę i skupiam się na pisaniu <3

      Usuń
    4. w naturze może być? :D

      wyślę ci ładny bukiecik kwiatków

      Usuń
    5. Odezwę się jak przerzucę się na weganizm T_T

      Usuń
  2. Twoje zgłoszenie zostało zaakceptowane i opublikowane! Bardzo dziękuję za dołączenie swojego bloga do Lapidarium Narutowskiego. Zachęcam do zgłaszania nowych rozdziałów! :)

    Pozdrawiam, Mayako z
    Lapidarium Narutowskiego

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział napisałaś! Jestem bardzo ciekawa, co z Nejim. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to nowy odcinek twojego ulubionego anime....,czy to gwiazdkowy prezent w maju... , nie! To nowy spis nazwany: W Przestworzach M&A, w którym chcemy zebrać w jedno miejsce wszystkie blogi o tematyce podanej w nazwie. Pomóż nam Hanayome i zgłoś swojego bloga! To nic nie kosztuje, a nawet więcej! Nic nie płacisz. Zapraszamy na:
    http://przestworzach-m-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, opowiadanie jest naprawdę genialne. Bardzo mi się podoba i czekam na nowy rozdział :D
    Nominowałam Cię do Liebster Award
    http://lucy-heartfilia-fairy-tail.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Blogosfera jest pełna wspaniałych ludzi. Zapewne jesteś jednym z nich. Może chciałbyś opowiedzieć coś o sobie? A może chcesz, aby przeprowadzono z Tobą wywiad? Tak? To świetnie trafiłeś. Wywiady z autorami blogów mangi i anime to blog stworzony z myślą o Tobie! Możesz zgłosić się do jednej z autorek bloga, a potem odpowiedzieć na kilka ciekawych pytań. Nie czekaj - zgłoś się już teraz!

    Zapraszam!
    Wywiady z autorami blogów mangi i anime

    OdpowiedzUsuń