Największą słabością każdego shinobi jest posiadanie tak zwanej martwej
strefy. Jest to obszar, którego nie obejmujemy wzrokiem, bo nasz kąt widzenia
jest zbyt wąski. Z tego powodu każdy przeciętny człowiek potrzebuje partnera,
który będzie osłaniał jego tyły. Kogoś, komu bezgranicznie zaufa, kto w razie potrzeby
zaryzykuje dla niego własnym życiem. Jako dziecko uważałam, że właśnie dlatego
każdy potrzebuje przyjaciela.
Później poznałam Nejiego Hyuugę i wydawało mi się, że on już zawsze
będzie samotny.
To była jedna z tych misji, które
nigdy nie powinny były się wydarzyć. Drużynę Gaia wysłano po dostawę
specjalnego ryżu dla Lorda Feudalnego. Wioska Yakitomi ukryta był w pilnie
strzeżonej, dobrze zamaskowanej dolinie, a na jej podmokłych terenach rósł ryż, z
którego pozyskiwano wyciąg do pielęgnacji cery władcy Kraju Ognia.
Gdyby cel misji sam w sobie nie był
wystarczająco absurdalny, na rozdrożu drużynę transportującą zaatakował wrogi
oddział ninja. Nie, tamci nie pomylili się, nie sądzili, że w workach znajdują
się złoto i diamenty. Ktoś w Konoha najwyraźniej źle ocenił wartość ładunku i
zlecił misję genninom. Niestety Iwa-gakure nie popełniła podobnego błędu. W
efekcie drużyna Gaia stanęła naprzeciwko trójki wrogich shinobi. Trójki
shinobi, która wyraźnie lekceważyła swoich młodych przeciwników.
– Neji! TenTen!
– Tak jest!
Ściągnęli z pleców ładunki z
ryżem, przekazując je dwóm zielonym bestiom Konohy. Lee zrzucił nawet z łydek
ciężarki, żeby wraz z sensei ich drużyny jak najszybciej przenieść worki w
bezpieczne miejsce. Nim ruszyli w drogę, w stronę przeciwników już zmierzał lśniący
w popołudniowym słońcu arsenał TenTen.
Wrogowie zorientowali się w swojej
sytuacji, jednak broń odwróciła ich uwagę na wystarczająco długo, żeby Lee i
Gai wyruszyli, a Neji podszedł dostatecznie blisko. Sześćdziesiąt cztery
uderzenia miękkiej pięści zwaliły potężnie wyglądającego shinobi z nóg. To
jednak był koniec taryfy ulgowej. Wokół TenTen wyrosły kamienne, wytapetowane
wybuchającymi notkami ściany, jedna przed dziewczyną, druga za nią i dwie po
bokach, wszystko zamykało grube wieko. Neji pospieszył na ratunek, szykując
uderzenie, którym mógłby rozkruszyć kamienną pułapkę. Nim jednak zdołał choćby
ją dotknąć, w stronę wrogich shinobi poleciała kolejna salwa z kunai. Hyuuga
odskoczył na chwilę przed wybuchem kamiennej puszki, w której, jak się okazało,
uwięziony był jedynie porzucony zwój, a TenTen atakowała już z powietrza.
Neji skoczył w przeciwną stronę
niż jego partnerka, korzystając z tego, że uwaga wrogów skoncentrowała się na
lecącemu ku nim arsenałowi. Już miał potraktować pozostałych dwóch przeciwników
stu dwudziestoma ośmioma uderzeniami, gdy…
– Neji!
Usłyszał brzęk towarzyszący
uderzaniu metalu o metal. Lekkie przekręcenie głowy wystarczyło, aby zorientował
się, że wprost na niego leciał zbłąkany kunai. Kunai, który niechybnie trafiłby
w potylicę, gdyby TenTen nie zareagowała.
– Cholera – zaklął. Jak mógł to
przeoczyć?
Wytrącony z równowagi, nie zwrócił
uwagi na szykującego się do ataku wroga, kończył formować pieczęcie do…
– Tygrysi Podmuch! – z ust
przeciwnika o niebieskich włosach wytoczyła się ogromna masa sprężonego
powietrza.
– Cholera!
Kołek z drewna zamienił się w
wióry, podczas gdy Neji zniknął z pola bitwy, zostawiając TenTen samą z dwoma
wciąż sprawnymi przeciwnikami.
– Lepiej żeby to było ważne –
mruknęła w złości, dobywając z kabury ostatni ze zwojów.
Wrogowie jednak przeskoczyli ją i
pobiegli w ślad za Lee i Gaiem. Ruszyła w pościg za nimi, pierwszy raz w życiu
złorzecząc Nejiemu.
– Hn – mruknął, dołączając do
niej.
– Co z tobą?!
Gdy dystans dzielący ich od
przeciwników liczył mniej niż dziesięć metrów, rzuciła dwoma kunaiami,
zmuszając shinobi Iwy do odwrócenia się. Kunai jednak odbiły się od bariery.
Neji przyspieszył i skumulowawszy w dłoni odpowiednią ilość chakry, przebił się
przez osłonę, alarmując wrogów.
– Cholerne dzieciaki się nie
poddają – warknął niebiesko włosy.
– Wykończ ich – krzyknął drugi,
łysy shinobi i ruszył we wcześniej obranym kierunku.
Zawahali się. Musieli podjąć
szybką decyzję – rozdzielić się czy walczyć razem. Gdyby jedno z nich ruszyło w
pościg, prawdopodobnie spotkałoby się w końcu z Lee i Gaiem. Wtedy tam byłoby
ich troje, a tutaj ktoś walczyłby z prawdopodobnie silniejszym przeciwnikiem w
pojedynkę.
– Poradzą sobie – ocenił Neji,
stając naprzeciwko niebiesko-włosego.
– Potrzebujesz pleców? – spytała
ostro, nie spuszczając przeciwnika z oczu.
Zmroził ją spojrzeniem, jednak
wytrzymała je. Hyuuga powoli kiwnął głową.
– Być może.
Ryż został bezpiecznie
przetransportowany do Konohy. Wezwany przez Gaia oddział ANBU miał zająć się
obezwładnionymi shinobi z Iwy. Cera daimyo została uratowana przez drużynę
genninów.
– Świetnie sobie poradziliście! To
był najprawdziwszy pokaz siły młodości! Doskonała współpraca! Jestem z was
dumny, drużyno!
Z oczu Gaia popłynął potok łez, a Lee
nie pozostał w tyle.
– Dlaczego pozwolił nam pan
walczyć samym?! – obruszyła się TenTen. – Przecież…!
Gai otarł łzę i spojrzał z powagą na
swoją uczennicę.
– Nie jesteście już dziećmi, a ja
nie mogę wiecznie prowadzić was za rączkę. Czy podjąłem złą decyzję? Nie poradziliście
sobie?
TenTen zerknęła kątem oka na
Nejiego.
– Nie…
– Twój byakugan.
Neji siedział na środku polany i z
daleka wyglądało na to, że medytuje. Gdy jednak podeszło się bliżej, oczywistym
stawało się, że Hyuuga ma szeroko otwarte oczy i aktywny byakugan.
TenTen zeskoczyła z gałęzi drzewa
i stanęła przed Nejim. Ani drgnął.
– Mówiłeś, że widzisz wszystko
dookoła. Wszystko! – Wycelowała w niego oskarżycielsko. – Dlaczego mi nie
powiedziałeś, że to ma ograniczenia? Mogłam cię zabić, idioto! – poczuła jak
coś w niej pęka. Teraz mogła albo się rozpłakać albo wybuchnąć złością. Nie
zdążyła jednak.
– Nie wiedziałem.
Odwrócił się do tyłu i spojrzał na
przelatujący nad nimi klucz ptaków, które wzbiły się wcześniej do lotu, wystraszone krzykiem
dziewczyny. Pokręcił głową. W kluczu znajdowało się siedem ptaków.
– Widziałem ich tylko sześć –
mruknął. Podniósł się z trawy, otrzepał spodnie i stanął naprzeciwko koleżanki
z drużyny, śmiertelnie poważny. – Wiesz co to oznacza?
Zamrugała kilka razy, nie będąc w
stanie wydusić z siebie słowa. Czy właśnie poznawała słaby punkt kekkei genkai
klanu Hyuuga? Czy zdradzał jej mroczny sekret byakugana?
– Nawet ty masz martwą strefę –
odpowiedziała w końcu, a nogi ugięły się pod nią. Miała wrażenie, że zwykły
śmiertelnik nigdy nie powinien się o tym dowiedzieć.
– Jeden stopień. Widzę wszystko
dookoła prócz wycinka sfery na wysokości potylicy.
Trawiła przez chwilę jego słowa,
próbując w pełni uświadomić sobie ich wagę.
– Czyli jednak. – TenTen
uśmiechnęła się niespodziewanie.
– Co jednak?
– Jednak nawet Neji Hyuuga
potrzebuje przyjaciela.
~ * ~
[Postanowiłam poszukać szczęścia w blogosferze. Opowiadanie na tym blogu będzie rodzajem eksperymentu, w którym zorientujecie się za kilka rozdziałów. Jeśli uda mi się je zakończyć, to z pewnością pojawi się w pełnej wersji na FanFiction.net (link u góry strony, w menu, dla niezorientowanych). Tymczasem zapraszam do czytania i obserwowania bloga (ramka po prawej stronie). Prosiłabym także o zostawianie komentarzy pod postem. Pozdrawiam ;*]
Aaaaa jaram się!
OdpowiedzUsuńi kocham <3
A ja ostatnio narzekałam, że nie ma NejiTen! <3 <3 <3
Czekam na następny i będę cię maltretować dopóki nie dodasz!
~Mizerykordia
Cieszę się! <3 A jak narzekasz, że nie ma NejiTen, to dodawaj własne, a nie czekaj aż ja to zrobię :D
Usuńno, bo no eeej ;-; ale ja wole twoje <3
UsuńNie mam nic przeciwko swoim, ale do matury przydałoby się uczyć xD
UsuńWow, a więc zdecydowałaś się na bloga ;) Bardzo mnie to cieszy, wolę blogi od fanfiction.net (bo tam jest ściana tekstu, a tu ładniej wizualnie. Podoba mi się szablon, naprawdę robiłaś go sama? Moje też są "własnego" autorstwa, ale dużo gorsze.
OdpowiedzUsuńDo rzeczy. NejiTen. Wreszcie! Zgłoś sie do jakichś spisów, żeby nie było na nich tak ubogo, gdy szukałam NejiTen wyskoczyły mi bodaj dwa dawno porzucone blogi...
Początek historii bardzo obiecujące. Wydaje mi się, że to opowiadanie będzie znacznie różnić się od wszystkiego co do tej pory Twojego czytałam (wygląda na bardziej "typowe" w sensie taka przygodówka z romansem, nie wiem jeszcze co będzie dominować, ale przyzwyczaiłaś mnie do innego typu tekstów, nie gorszych, po prostu innych). Jestem podekscytowana, ciekawe jak to wyjdzie. Początek bardzo ładny, zwracasz uwagę na ważną cechę Nejiego, która determinuje jego sposób walki, ale również tego, jak traktuje ludzi.... Bardzo mnie ciekawi, jak to się rozwinie.
Naprawdę Ci się podoba ten szablon? Ufff, to dobrze, widocznie nie jest taki najgorszy <3
UsuńDo spisów się zgłaszam powoli. Nie powiem, mnie też te dwa porzucone blogi irytowały, między innym dlatego zdecydowałam się spróbować znowu z blogiem. Ostatnio jak pisałam opowiadanie na blogu, to wszyscy siedzieli na onecie :D
Myślę, że to opowiadanie może w ogóle różnić się od wszystkiego co czytałaś do tej pory. Sama je jeszcze nie do końca ogarniam, muszę przemyśleć dokładnie jego formę. Jedno jest pewne - następny rozdział sprawi, że się pogubicie ;) To opowiadanie jest rzeczywiście zupełnie inne od wszystkiego co do tej pory napisałam. Przede wszystkim opowiadanie nie powstanie dla romansu tylko romans powstanie w opowiadaniu, to już jest duży przełom. Więcej nie chcę zdradzać, ale myślę, że to wyjdzie z czasem ;)
I wiesz co? Też jestem ciekawa jak to się rozwinie ;)
to... KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ? *.*
UsuńJejku NejiTen! ^^ Nie mogę się doczekać dalszych części. Neji to mój ulubiony męski bohater, więc jestem ciekawa jak historia się potoczy :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Dziękuję <3 Neji to również i mój ulubiony męski bohater! Myślę, że cieszyć się będziemy już nie długo, bo w cz. 2 Rozdziału 2, także zapraszam :*
Usuń